poniedziałek, 30 kwietnia 2012

prezenty

 Słońce nie kaprysi i jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Jest energia i natchnienie, ale niewiele z tego zostaje na wieczorne prace..Córa wykańcza wszystkich wokół a sama wydaje się nigdy nie męczyć..
Trzeba sobie jakoś gospodarować ten czas, ale nie odkryłam jeszcze tego magicznego przepisu :)
Nie mniej jednak wymarzony wóz na pierwsze urodzinki ukończył się na czas więc spieszę się chwalic.
Mała wymyśliła,że nie tylko można pchać..i wczłapała się do środka - mieści się! - z dumą bedąć wożoną.










  W niedzielę odwiedził nas Tymek z rodzicami dla którego powstał taki mały upominek :








Uciekam na słońce. Mam nadzieję że wszystkim sprzyja złocista aura i dłuuugi majowy weekend
wykorzystają najpełniej jak się da!

czwartek, 26 kwietnia 2012

Słońce,energia,słońce,energia..

Nabrałam wkońcu nieco więcej energii i tworzę ciesząc się jak dziecko! Uczę się od córy :)
Moje sekretne nianie zajmowały się małą podczas gdy ja wykorzystałam ten cenny czas na uszycie części pierwszej firanki do kuchni.Moje stare okna straszą więc firanka była tu bardziej niż wyczekiwana!
Zajawka efektu niżej.Teraz muszę upolować drugą część..

Dwie zawieszki udało mi się skończyć.Jedna słodka,cukierkowa - coraz bardziej takie lubię choć trzeba uważać bo łatwo można przesadzić.
Druga przecierkowa, dosyć surowa moim zdaniem,ale przytulności i domowego wyglądu dodała jej koronka.
Ostatnio tak bardzo pokochałam koronki,że najchętniej doszywałabym je wszędzie.

Zajawka serduszek, muszę je jeszcze dopracować,ale nawet takie skradają moje serducho.

A że pogoda piękna to uciekam w słońcę z córą...i pobuszować do pasmanterii.















serducha 



firana leży

firana wisi


niedziela, 22 kwietnia 2012

nowe pielesze

Doczekałam się nowej odsłony graficznej i mam nadzieję,że spodoba wam się tak jak mnie :)
Weekend kapryśny choć jakoś dla mnie przyjemny.Najważniejsze elementy pracowni są!
Zółwik mój pozbijał biurko do kupy,przymocował półeczkę i działać można.Choć ja już marzę
o dalszych ulepszeniach.Od jutra przytaszczam też maszynę do szycia - wkońcu mam ją na czym położyć-
i mam nadzieję przypomnieć sobie stare czasy.
Mam nadzieję,że tydzień okaże się twórczo owocny i będę mogła powrzucać jakieś nowe zdjęcia.
Uciekam i dziękuję za odwiedziny, jest was coraz więcej :)

moje ulubione


czwartek, 19 kwietnia 2012

czekolada od zawsze do mnie mówi

Kilka zaledwie rzeczy zdołałam skończyć. Jakoś ostatnio czas przelatuje przez palce, córa szaleje a ja chętnie kładłabym się z nią o 19stej..
No i miejsce składowe moich pędzli,farb,serwetek,drewienek itd itd. przeszło prawdziwy kryzys i zamiast pod schodami, znalazło się wszędzie - nawet w łazience ( dla córy bezpieczeństwa ).
 A to wszystko dlatego,ze postanowiłam zrobić sobie mini mini pracownię. Myślę,że mini nie w pełni opisuje podschodową powierzchnię do zagospodarowania, ale innej opcji nie ma póki co więc nic nie mówiąc biorę się do pracy.
Oczywiście z największym zapałem bo wszystko zamierzam zrobić sama - czasem posilając się żółwiowymi rękami. Szału nie będzie,bo nie wiem czy metr na metr opisuje sprawę, ale biurko i półeczki i krzesełko i happiness :)

Dziś poczyniliśmy też pierwsze kroki przy córzanym prezencie. Jeszcze tydzień i będzie " sto lat ".
Zapowiada się ciekawie i cała zabawa w tym,że nie mamy pojęcia co z tego tak naprawdę wyjdzie.
Także niedoczekanie moje,żeby posklecać wszystko i zobaczyć efekt.

Kilka napisów, które coraz bardziej wkradają się w kategorię "ulubione".Szablony póki co się powtarzają, delikatnie więc odważam się je kolorować. I czekolada.tak tak tak.



















serducho czekające..;p

..na motyla







środa, 11 kwietnia 2012

przewlekły stan kanapowy

Cudownie patrzeć jak wokół wciąż coś się tworzy.Oglądać zdjęcia dopieszczonych w każdym szczególe wnętrz.Wyszukiwać perełek nadających charakteru i stylu. Marzyć sobie i spisywać nieustanne listy rzeczy do zrobienia, do nauczenia, do spróbowania. Zalepiać lodówkę planami remontowymi swojego domku...


Wszystko to robię z największą frajdą! Tylko,że barometr niekorzystny, słońca za mało, termometr marznie za oknem każdego ranka a dni wydają się bardziej jesienne niż wiosenne i dopadło mnie przesilenie..
Ale nie tylko mnie ! Jeśli to miałoby pocieszać.
Nie mogę się zebrać do działania, ospałość we mnie drzemie. Jeszcze nie otrząsnęłam się zimowo.
I staram się jak mogę, ale wieczory przyszywają mnie do kanapy i nawet chcąc iść spać muszę pruć się wkoło. I taka właśnie jestem czas już jakiś - w kawałkach i jak to śpiewa fish :
- A trzeba mnie złożyć od nowa, część po części jak klocki, pozszywać do kupy
bo na razie chcę zarzucić nogi na stół
I nie robić nic i tylko czekać aż ta druga część przyniesie mi zakupy - 
Ważne jednak że nastroje piękne, córa zaskakuje moment za momentem słodyczą swoją nieopisaną, a w serduchu dużo jamajskiej muzyki. Infekujmy się pozytywnie i oby już jutro nadeszła moc tworzenia !

Zajawka delikatna łazienki naszej. Zdjęcia okrojone bo i ona wymaga jeszcze pieszczot. Ale stan obecny zadowala już dość znacznie moje oko i nareszcie pluskam się w wygodzie posiadania umywalki !
Bateria pomalowana przez Żółwiowe ręce - jak z fabryki :) Już sobie zamówiłam szarości pod prysznic.






       Zdołałam tylko wczoraj zapakować magnesy i wysłać w świat :









Uciekam spać, bo reszta już śni bóg wie o czym a ja przyssana do ekranu szczerze zaczynam go nie lubić.


czwartek, 5 kwietnia 2012

ciągle pada

..ale mimo to dzień całkiem przyjemny.Wyciągnęłam maszynę do szycia! Szczęsliwa jak dziecko chcąc uszyć malutkie serduszko do zrobionej wczoraj okiennicy - najpierw chciałam szyć bez igły..później z igłą,ale bez przewleczonej nitki...nie wiem czy to moje roztargnienie czy za długa przerwa w szyciu.A szyło się kiedyś oj szyło mnóstwo. Z ciuchów przerzuciłam się jednak na wnętrza i chyba tak już zostanie.
 Cisza wieczorna trwa bo córa jak zwykle pięknie śpi a mężuś dzielnie pielęgnuje dziś i zdobi swój garaż.
On ma trochę jak ja, tyle że ja w domu, a on w pracy - nic tylko byśmy zmieniali,ulepszali,malowali itd.itd.
A z nowych rzeczy cieszymy sie jak dzieci - ja bawiąc się wnętrzami, on renowując stare samochody.
Lubię to połączenie :) Ciekawe co wymyśli śpiąca na górze królewna..
 Chwalę się dziś stolikiem choć nie ma szufladki bo musi przejść małą kosmetykę ,zatem stolik odwrócony pupą.Teraz i przedtem.
A prócz tego długo wyczekiwana przeze mnie okiennica.Serducho zrobiłam dziś dlatego pierwsze foty bez.

Dziękuje za wszystkie wejścia na bloga i komentarze - mam nadzieję,że będziecie odwiedzać dalej :)


                                                 stolik w wersji oryginalnej :

       

                                                                i mojej :

                                                 

                                                     a tulipanek z ogrodu :)




       
                                                      okiennica, na stoliku zresztą ;p









               
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...