poniedziałek, 27 października 2014

Nowe u dziewcząt - zmiany!

Za miesiąc minie dokładnie rok odkąd osiedliliśmy się w nowym mieszkanku. Aklimatyzacja trwała chyba minuty, bo nie pamiętam zupełnie tego uczucia braku przynależności do miejsca.
To musiało być to. I z każdym dniem uwielbiam to mieszkanie bardziej i bardziej.No i z tym bardziej mam chyba problemy...nie umiem przestać zmieniać, dekorować, meblować i wymyślać coraz inne, lepsze, ładniejsze rozwiązania.
Pokój dziewczyn jest największy i właściwie służy bardziej jako salon niż zabawowo dla dzieci, bo większa część gości właśnie tam jest kierowana - z naszą roczną "chodzącą bombą" tam jest najbezpieczniej.
Na początku było tak. Było ok, ale strasznie denerwował mnie regał z ikei. Pojemny, funkcjonalny, całkiem ładny, ale moloch tak ogromny i ciężki dla oka,że męczyłam się z nim okropnie.
Po pół roku nie wytrzymałam i wygnałam precz!
Po drugie, niebawem zamierzam przeprowadzić małe ciałko z naszego łóżka do jej własnego!
Cóż to będzie za szczęście dla pogniecionych ciał rodziców.
Stąd też zdecydowałam,żeby wkomponować gdzieś łóżko nr2.
Zdjęcia takie sobie, ale z pogodą łatwo nie jest, a dziś sesja dodatkowo z czterema nóżkami plączącymi się wśród moich.Zapewniam,że zabawa była przednia = chaos.
W planach patchworkowa narzuta na łóżko Mijki i góra poduszek dla obu łóżek, ale póki co maszyna sama nie szyje :(
Druga część pokoju pozostaje nieodkryta, jeszcze trochę muszę ją dopieścić.






cudna półeczka od Marty, owieczka od Bożenki


skradły mi serducho te balony

Rozgościły się zwierzaki na lunch ;p


A za pokojem poszło szydełko i wianuszek się zrobił z cudownymi żołędziami, które dzierga Piegowata. Naumiałam się obok mamy dziergającej od przedszkola i obym kiedyś posiadła jej biegłość szydełkową!



jesienną porą, żegnam się tymczasem


niedziela, 19 października 2014

Nadrabiam zaległości i szyję dresiaki !

Fejsbuk wyzwala we mnie mocno ambiwalentne uczucia od zawsze.
Ileż to razy mówiłam sobie, że już uciekam, że profil kasuję, że pożeracz czasu i zaraza ludzkości.
Z drugiej strony to mój prywatny panel wiadomości, jestem na bieżąco z tym co mnie interesuje i nie zaśmiecam głowy resztą.
Jest też szybkim przekazywaczem nowości, stąd właśnie zamiast czasem coś skrobnąć na blogu, łatwiej mi wkleić zdjęcie na profilowej Guci i sprawa załatwiona.
Ale wiem też,że nie wszyscy mają, chcą i korzystają z fejsbuka, dlatego skrobam właśnie, żeby nie było,że zapomniałam o zaglądających i dziękuję wam za to,że jesteście.
Będzie trochę bałaganu bo powklejam to, czego jeszcze tutaj nie było, ale zacznę od końca.
A na topie u mnie ostatnio : dresiaki!
Zapierałam się rękami i nogami, że ciuchów nie, nie lubię, nie szyję i nie będę. Nie lubię krojów, nie lubię tej dokładności, której wymagają ubrania, bo inaczej źle będą leżeć.
Ale za to pałam miłością niezmierzoną do dresiaków, a właściwie do wszystkiego co miękkie i wygodne. A niech to to jeszcze ma krok obniżony i już jestem sprzedana, koniec, przepadam...
Zatem spięłam się w sobie, przytuliłam się z owerlokiem i szyją się.Powoli i nieśmiało, ale powstają.












Powstało rodzeństwo dla rodzeństwa na urodziny.Moja starsza córa została zaproszona przez kolegę z przedszkola na birthday party.A ja przeżywałam jak dziecko, bo przecież ona jeszcze taka mała a z drugiej strony ma już swoje koleżeńskie życie przedszkolne.

Zakochałam się w tym plakacie i koniecznie chciałam uszyć dokładnie taką dziewczynkę.Niestety ,ale schudła przy mnie solidnie..nie mniej jednak jakieś podobieństwo zostało.I urwijcie mi głowę, ale nie przypomnę sobie skąd ten rysunek.Bo tylko zdjęcie zapisane w komputerze.
Jeśli ktoś przypadkiem ją odnajdzie, niech skrobnie, wtedy podam źródło.








Jest jeszcze torebka z dziewczynką kolejna



I dresiara dla mojej Mijuśki



Przypomniały się ostatnio też misie, uwielbiam je,ale pochłaniają tyle czasu,że niewiele ich powstaje.
Akurat wszystko w szarościach i mięcie.





To tyle na dziś i mam nadzieję odezwać się niebawem!

Dresiara G.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...