czwartek, 31 lipca 2014

Kleimy się jak krówki ciągutki

Rozpanoszył się po domu. Duży, pojemny, szaro-kolorowy i nie nasz :p
Pierwszy raz środek uszyty z dwóch tkanin, tak jak strona zewnętrzna.

Ostatnio ciężko idzie z szyciem, dziećmi i upałem wszechobecnym i jakże bezlitosnym.
Czuje się jak lepiec, wszystko klei się do mnie a ja do wszystkiego.
W gwoli wyjaśnienia dodam,że mieszkanko moje ukochane mieści się na poddaszu - nie trzeba wiele tłumaczyć wszystkim poddaszowcom. Lato bywa dla nas okrutne.
I jest też u mnie cecha brzydka okrutnie - "na ostatni moment" jest najbardziej mobilizujące.
Jak to zmienić? Ja się poddaję. Tak też i teraz, znów zostały noce i nieprzytomne poranki.
Ogromny pojemnik wraz z mniejszymi wkrótce w nowym domu.
A lista "na wczoraj" wisi, straszy i....mobilizuje.

Biorę się do pracy.Odszyć zamówienia i zacząć znów coś po swojemu. Deszcz akompaniuje maszynie.


przygarnął Mijuśkowe przytulańce


przysiadł na komodzie


przytulił dziergańca


rozpanoszył się na fotelu, bo lubi się kręcić


                                                                                 Gucia


czwartek, 24 lipca 2014

z szydłem pod pachą

No i stało się. Powstało z rąk moich coś na co spojrzeć można, kształt ocenić, a nawet wykorzystać
w sposób iście praktyczny. Szydełko odrobinę oswojone.I wiem co piszę używając słowa "odrobinę".
Słupki, półsłupki, pętelki,srelki....jestem super początkująca i dumna jak paw,że wogóle coś udało się zrobić. A wszystko za sprawą dzielnej mamy-nauczycielki.
Od początku wiedziałam,że szydełko ma posłużyć jako narzędzie do tworzenia czegoś dużego i praktycznego.Obrusy jakoś nie kuszą, skarpety też jeszcze nie.
Na początek mój zestaw składał się z szydełka 2mm i kilku pastelowych włóczek.
Próbowałam, walczyłam, burczałam pod nosem i nic z tego nie wychodziło.Walka nawet z youtube za trudna.
Włóczka cieniutka, szydełko małe - ciężko było cokolwiek zobaczyć, policzyć i stwierdzić czy teraz wbić
szydełko w tą czy tamtą dziurkę.
Nauczona doświadczeniem postanowiłam zawalczyć znacznie większym kalibrem.
Kupiłam sobie dwie włóczki "Cotton Spaghetti" - to w 100% recyklingowa włóczka, coś jakby pociąć zwykły podkoszulek i połączyć razem paseczki. Paseczki mojej ciemno szarej włóczki były takiej samej grubości przez cały kordonek i dzierganka moja wyszła równiutka. Moje drugie, żółte Spaghetti było tu cieńsze, tam grubsze, niekiedy zupełnie jak nitka - stąd druga dzierganka wyszła zupełnie inaczej mimo iż robiona dokładnie tak samo jak pierwsza. Niektórzy mogą narzekać, mnie się to bardzo spodobało.
Lubię takie niespodzianki, efekt całkiem ciekawy i nigdy nie wiemy czego można się spodziewać na końcu.
Szydełko do tak grubej włóczki też zaleca się grubaśne - ja mam 15mm !! Kawał patyczka.
I tak krok po kroku, półsłupek po półsłupku i powstały dwa pojemniki.
Póki co sierotki leżą na ziemi, ale krok kolejny poczyniliśmy z mężem i zaliczyliśmy wizytę w tartaku.
Czekamy na dechy i tworzyć będziemy półkę na książki do naszego salonu.
Na razie pusta ściana, ale jak pozbijamy deski - pojemniory będą jak znalazł. W planach jeszcze kilka bym zrobiła - kolorów jest mnóstwo i wszystkie kuszą mnie strasznie.
Kolejnym krokiem byłby okrągły dywanik na kuchenne kafle.Dziecko moje małe często przesiaduje tam ze mną i super przydałoby się coś miękkiego pod pupkę i gołą stópkę.
I pewno w końcu się pojawi, tylko mamę muszę pomęczyć o praktyki ;p

Tyle na wstępie z doświadczeń mych szydełkowych - marzenie spełnione, coś wydziergać się udało!

A że już powoli powoli , ale kształtuje się mój salon po mojemu - pomyślałam,że może to i dobry moment na pokazanie nieco więcej niż tylko pokoju dziewczyn.
Została nam do zrobienia półka i kupno fotela, no i te najważniejsze, końcowe drobiazgi i pieszczochy.
Kanapa domaga się paru poduch, okno i parapet też się domagają, tylko jakoś brak mi weny,żeby stwierdzić czego im brakuje..
Ale już lubię tu być, tak bardzo lubię,że maszyna zbiera kurz w pokoju obok.

Nie umiem się zebrać jakoś ostatnio.Ja wiem,że każdy ma tyle samo godzin w dobie, że inni mają troje,czworo a nawet pięcioro dzieci! A ja mam tylko dwójkę i nie mogę znaleźć sił na nocne szaleństwa ze stukotem igły w tle. Zwyczajnie padam na twarz. Krok po kroku staram się choć po godzinie, puszczam sobie audiobooki i dłubie, ale oddech snu całej trójki nie wyzwala większej energii...wręcz przeciwnie.
Marzę , żeby do nich dołączyć, poczytać znów kilka stron Alice Munro i położyć się obok mojej małej, oszkuconej główki.
Czy to tylko ja tak mam?













































Salon w całej okazałości już bardzo niebawem,a póki co pojemniki służą jako świetna zabawka dla małej Ninki ;p

tablica drewniana "live love laugh..."- galeriamiau - mega profesjonalizm
tablica drewniana "do what you love" + litery "be creative" - czary z drewna
stolik kawowy i skrzynia na gazety - Marta - mój czarodziej ;p
patera - pracownia-kasi 
lampa miodowa - leroy merlin
lampa szara - ikea
kanapa + fotel obrotowy - ikea
dywan - leroy merlin
cotton ball lights - www.cottonballlights.pl/
drewniana lampka na ziemi - crea-re







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...