środa, 3 lipca 2013

Równowaga i flow

Ostatnie dni jakoś nastroiły do przemyśleń, umacniania się jednych pomysłów,modyfikowania innych..
Naoglądałam się cudów na innych blogach, pozachwycałam się patchworkami, które w końcu muszę spróbować uszyć - ach te zawijasowe pikowania,uwielbiam po prostu.
Szydełkowanie, zabawki i misie z włóczek - chylę czoła i znów podziwiam.Szczególnie "by piegowata", same skarby.
Uwielbiam dziecięce ciuszki i znów stos pięknych i kolorowych dzianin ułożony na pokuszenie moich oczu.Córa jest też idealnym motywatorem do działania jeśli chodzi o szycie ubrań.
Inaczej chyba bym się nie zabrała za ten temat.
Książki o szyciu, książki o życiu, książki o dzieciach, psychologia pozytywna,Seligman i jego "Pełnia życia" o której marzę, "Dziecko z bliska" A.Stein, na którą właśnie czekam.
Podróże i rysowanie palcem po atlasie..wymyślanie kierunku na tegoroczne wakacje.
Marzenia o dalekich wyprawach z dwójką dzieci na tylnej kanapie kampera. Im więcej swobody i własnej niezależności w podróżach ,tym mocniej o nich śnię.
Zmiany które czekają mnie i moich najbliższych niedługo się pojawią, jedna po drugiej.
Na każdą z nich czekam z zapartym tchem, każdą się podzielę i mimo iż wiem,że wszystko się uda - napiszę jak już rzecz się wydarzy.
Nie mogę marudzić, nie mogę narzekać na nudną i zwyczajną pracę, nie mam powodów do smutków ani  żali.
Piękne to życie byle pozwolić sobie marzyć, otworzyć się nawet na "niemożliwe", wizualizować pragnienia, dążyć uparcie do życia o jakim marzymy.
Odwagi nam potrzeba tak jak powietrza i pomysłów na siebie i swoje życie.
Wszystko musi mieć kształt nadany przez nas, bo jeśli nie wiemy czego chcemy - niewiele może się pojawić.
Ja ostatnio przekonałam sie,że wiem aż za dobrze.Stąd wszystko zaczyna układać się jak klocki lego.Jedno w drugie - tworząc moją budowlę.
Jestem w równowadze i wszystkim wam życzę tego samego.


Natchniona ja uparcie będę szyła dopóki oczy nie będą gubić nitek :)



Woreczki imienne z misiami - dla braciszków.




Pobawiłam się bardzo delikatnie naszywaniem aplikacji - musiałam choć domki poprzyszywać,bo wytrzymać nie mogłam,efekt zadowalający.Teraz więcej gładkich tkanin mi potrzeba bo - spodobało się!



Nowe kształty starych pojemników.Tym razem kwadratowe i większe.Tutaj z naszytą świnką, dwie tkaninki połączone razem i koronka.



To samo tylko patchworkowa tkanina i uszy :




 W końcu też córa doczekała się ode mnie póki co "skrzyneczki na spinki i akcesoria szkutkowe".
Dostałam od kochanej Beatki kilka pojemników, stąd wymówek nie było i zabrałam się za trochę decoupage`u. Ornamencik dookoła z pasty strukturalnej, dziewczynka słynna już w blogowym świecie, i napis przetransferowany "transfer glaze".
Do tego dużo papieru ściernego i dużo lakieru.Miała być tafla wody, prawie się udało.Chyba najgładsza z moich prac.W środku różowy filc.  





Pięknych wakacji wszystkim i dużo natchnienia!!

3 komentarze:

  1. pięknie i pozytywnie napisane, prace jak zawsze są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szyj, nie przestawaj, bo świetnie Ci to wychodzi. Cudne te koszyki! I gładkie (rewelacyjne!) i wzorzyste, wszystkie przepiękne. Wyobrażam je sobie w białym pokoiku dziecięcym :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...