poniedziałek, 29 grudnia 2014

Świąteczne po świętach - zdjęcia !

Zapadłam się w świętowanie, zapominając o bożym świecie. Nie było mnie ani tu ani w żadnej innej wirtualnej przestrzeni. Zwykle po takich długich przerwach jakoś nie po drodze jest myślenie o pracy, szyciu ani sprawdzaniu skrzynki mailowej.
Oddaję kilka zdjęć pachnących świętami, bo jeszcze parę dni i już będzie bardzo "po"!


Rzadko bo rzadko, ale jestem.
Ze starszą Mijką.
układamy puzzle



czekając na gości 

dziewczyny z choinkami od Marty

Mijuśka wykrawa księżyce




bileciki prezentowe od Pauliny



ciekawość zaspokojona

Zrobiłam więcej minky`owych pluszaków, ale koty pobiły wszystkie inne prezenty.


Tak u nas wyglądał nastrój świąteczny.Było pięknie, pachnąco, rodzinnie i nieco szalenie, bo nasze dwa małe szkraby lubią pokazywać nam, że są ;p;p



środa, 26 listopada 2014

24 ciekawości

Jeszcze głaszcząc moje drugie dziecię w brzuszku, haftowałam cyferki będąc pewną, że wyrobię się na grudzień bez pośpiechu.
Cieszę się, że zdążyłam na ten za rok, czyli teraz właśnie. Premierowo u nas kalendarz adwentowy.
Myślę, że gdyby nie dzieci, nie miałabym takiej motywacji, ale sama pamiętam podekscytowanie kiedy dostawało się kartonowe pudełko z czekoladkami na każdy dzień. Ileż to wymagało hartu ducha, żeby nie zjeść wszystkiego na raz. Choć codziennie po jednym okienku na pewno się nie otwierało...z cierpliwością u dzieci zwykle na bakier.
Kalendarz wisi ( pokażę wam wiszący, tylko jakoś nie ma kiedy pstryknąć zdjęcia za dnia...), i może mój błąd i zniecierpliwienie, że powkładałam z największą radością te tyci niespodzianki, bo Mijka tylko chodzi, kręci się jak bączek i wymacuje te woreczki, do których sięga jej rączka.
Zgadywania nie ma końca, bo tutaj chyba cukierek, a tam nie wiem, tam może jakaś zabawka taka...
Jeszcze tylko kilka dni.


Choinka wymodzona przez duet : ja + mąż
Woreczki uszyte przeze mnie, cyferki wyhaftowane krzyżykami.






















przesilenie jesienne i brak energii od dni kilku zatem szycia co kot napłakał
oby minęło przed świętami 
Gucia

środa, 19 listopada 2014

coraz bliżej święta..

Zwykle zaczynam za późno.W tym roku obiecałam sobie, że zacznę "za wcześnie".
Uwielbiam dekorować dom na święta. A że to dopiero drugie święta w nowym mieszkaniu, urządzamy też pierwszą w swoim życiu wigilię u siebie, czuję, że dopiero teraz mogę naprawdę zrobić przytulny i ciepły nastrój, dużo czerwieni ( której absolutnie nie znoszę poza okresem bożonarodzeniowym) dużo ozdób, dużo świec i poduszek i ...potrzebuje dużo czasu, a czas jak zwykle upiorny. A że upiorny to i was długaśnym postem nie zamęczę, bo uciekam szyć skoro małe wiercipiętki śpią!
 Choinka drewniana marzyła mi się dłuuugo.No i mam.Docelowo jest bazą na kalendarz adwentowy, który zamiar mam skończyć niebawem ( patrz najdalej do 1 grudnia!) więc będzie jeszcze o niej trochę.A póki co ozdobiła ścianę dziewczyn i tuliła się z cottonami.
Uszył się też krasnal, który, tak jak moje dziecię młodsze, nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż minutę. Marzy mi się cała krasnalowa rodzina, ale to już na przyszły rok zostawiam.


Długo zastanawiałam się co może trafić do adwentowych woreczków i znalazłam świetny zestaw malutkich zabawek wyliczonych na 24 dni. Mam nadzieję,że dziewczynom się spodoba bo ja jestem zakochana.Ja kupiłam go tutaj.








przysiadł poczytać

i porysować

zdrzemnąć się

poczuć się jak w domu




A na końcu świąteczny jasiek dla niezfejsbukowanych





A jutro do Lidla na walkę o drewniaki :)
Gucia












poniedziałek, 27 października 2014

Nowe u dziewcząt - zmiany!

Za miesiąc minie dokładnie rok odkąd osiedliliśmy się w nowym mieszkanku. Aklimatyzacja trwała chyba minuty, bo nie pamiętam zupełnie tego uczucia braku przynależności do miejsca.
To musiało być to. I z każdym dniem uwielbiam to mieszkanie bardziej i bardziej.No i z tym bardziej mam chyba problemy...nie umiem przestać zmieniać, dekorować, meblować i wymyślać coraz inne, lepsze, ładniejsze rozwiązania.
Pokój dziewczyn jest największy i właściwie służy bardziej jako salon niż zabawowo dla dzieci, bo większa część gości właśnie tam jest kierowana - z naszą roczną "chodzącą bombą" tam jest najbezpieczniej.
Na początku było tak. Było ok, ale strasznie denerwował mnie regał z ikei. Pojemny, funkcjonalny, całkiem ładny, ale moloch tak ogromny i ciężki dla oka,że męczyłam się z nim okropnie.
Po pół roku nie wytrzymałam i wygnałam precz!
Po drugie, niebawem zamierzam przeprowadzić małe ciałko z naszego łóżka do jej własnego!
Cóż to będzie za szczęście dla pogniecionych ciał rodziców.
Stąd też zdecydowałam,żeby wkomponować gdzieś łóżko nr2.
Zdjęcia takie sobie, ale z pogodą łatwo nie jest, a dziś sesja dodatkowo z czterema nóżkami plączącymi się wśród moich.Zapewniam,że zabawa była przednia = chaos.
W planach patchworkowa narzuta na łóżko Mijki i góra poduszek dla obu łóżek, ale póki co maszyna sama nie szyje :(
Druga część pokoju pozostaje nieodkryta, jeszcze trochę muszę ją dopieścić.






cudna półeczka od Marty, owieczka od Bożenki


skradły mi serducho te balony

Rozgościły się zwierzaki na lunch ;p


A za pokojem poszło szydełko i wianuszek się zrobił z cudownymi żołędziami, które dzierga Piegowata. Naumiałam się obok mamy dziergającej od przedszkola i obym kiedyś posiadła jej biegłość szydełkową!



jesienną porą, żegnam się tymczasem


niedziela, 19 października 2014

Nadrabiam zaległości i szyję dresiaki !

Fejsbuk wyzwala we mnie mocno ambiwalentne uczucia od zawsze.
Ileż to razy mówiłam sobie, że już uciekam, że profil kasuję, że pożeracz czasu i zaraza ludzkości.
Z drugiej strony to mój prywatny panel wiadomości, jestem na bieżąco z tym co mnie interesuje i nie zaśmiecam głowy resztą.
Jest też szybkim przekazywaczem nowości, stąd właśnie zamiast czasem coś skrobnąć na blogu, łatwiej mi wkleić zdjęcie na profilowej Guci i sprawa załatwiona.
Ale wiem też,że nie wszyscy mają, chcą i korzystają z fejsbuka, dlatego skrobam właśnie, żeby nie było,że zapomniałam o zaglądających i dziękuję wam za to,że jesteście.
Będzie trochę bałaganu bo powklejam to, czego jeszcze tutaj nie było, ale zacznę od końca.
A na topie u mnie ostatnio : dresiaki!
Zapierałam się rękami i nogami, że ciuchów nie, nie lubię, nie szyję i nie będę. Nie lubię krojów, nie lubię tej dokładności, której wymagają ubrania, bo inaczej źle będą leżeć.
Ale za to pałam miłością niezmierzoną do dresiaków, a właściwie do wszystkiego co miękkie i wygodne. A niech to to jeszcze ma krok obniżony i już jestem sprzedana, koniec, przepadam...
Zatem spięłam się w sobie, przytuliłam się z owerlokiem i szyją się.Powoli i nieśmiało, ale powstają.












Powstało rodzeństwo dla rodzeństwa na urodziny.Moja starsza córa została zaproszona przez kolegę z przedszkola na birthday party.A ja przeżywałam jak dziecko, bo przecież ona jeszcze taka mała a z drugiej strony ma już swoje koleżeńskie życie przedszkolne.

Zakochałam się w tym plakacie i koniecznie chciałam uszyć dokładnie taką dziewczynkę.Niestety ,ale schudła przy mnie solidnie..nie mniej jednak jakieś podobieństwo zostało.I urwijcie mi głowę, ale nie przypomnę sobie skąd ten rysunek.Bo tylko zdjęcie zapisane w komputerze.
Jeśli ktoś przypadkiem ją odnajdzie, niech skrobnie, wtedy podam źródło.








Jest jeszcze torebka z dziewczynką kolejna



I dresiara dla mojej Mijuśki



Przypomniały się ostatnio też misie, uwielbiam je,ale pochłaniają tyle czasu,że niewiele ich powstaje.
Akurat wszystko w szarościach i mięcie.





To tyle na dziś i mam nadzieję odezwać się niebawem!

Dresiara G.





poniedziałek, 15 września 2014

Jeżdżący pojemnik, torebka i dzieci

Skoro skrzynkę można, stolik można, regał można, pufę można..to dlaczego nie można byłoby
zrobić jeżdżącego pojemnika?
Tak już mam w głowie, że jak na coś się zafiksuję, muszę to zrobić, najlepiej od razu, natychmiast.
Skroić całe, uszyć, doczepić kółeczka - wszystko naraz, bo nie wytrzymam do jutra.
Nie byłabym dobra w teście na cierpliwość. Przygrywam nawet z moją 3-latką..
Powstał i on, pojemnik na kółeczkach, z bawełny!
Chmurzasty, z uszami, pojemny i super mobilny. Dostępny w moim sklepie, a już niebawem więcej
opcji kolorystycznych. Prototyp się sprawdził, więc można poszaleć dalej.
Podoba wam się taki pomysł?







Druga wykluła się torba.Dawno już ich nie szyłam, bo są dość czasochłonne a z czasem dyskutować się nie da. Więc ulegam już jego przewadze i kładę się jakoś między wieczorem jeszcze a nocą już.
Ale udało się i jest. Szara z miętą. Delikatnie i nieśmiało.Kolory same się bronią.





kokarda we włosach


Obok szycia na tapecie pokój dziewczyn. Męczył mnie ikeowski regał Kallax w ich pokoju i pozbyłam się go z dnia na dzień. Jest dość masywny i wydawało mi się, że nachalnie zajmuje ścianę pokoju. Kupiłam inny, delikatniejszy, a ścianę gospodaruję na nowo.
Jak tylko wszystko ogarnę, pokażę wam efekt końcowy. Niedługo będę musiała wstawić też drugie łóżko, bo nasza 11-miesięczna Ninka ciągle śpi z nami, i ciągle karmię ją piersią - ale wierzę mocno,że kiedyś przestanie uważać mamę za najlepszą żywicielkę. I dołączy do siostry też w nocy.

Porządkuję przestrzeń, wyciszam myśli z całego dnia i do pracy.Uwielbiam tą ciszę w domu.
Wszystkie mamy dobrze wiedzą o czym piszę, prawda?
Spokojnie wypiję kubek kawy zbożowej, złapię się na tym, że zamiast spokojnie - piję niemal duszkiem - ot takie przyzwyczajenie odkąd mam dzieci ;p
Wyciszę się ...myśląc, co ugotować jutro na obiad małej, żeby jej kubki smakowe zaakceptowały cokolwiek innego co nie jest mlekiem mamy.
Porozmawiam z mężem o ...dzieciach.
Trochę z przymrużeniem oka, ale czas u nas totalnie dziecięcy. Czasem z Przemko mamy wrażenie,
że świat to nasze dwie córki.Kropka. Że między śniadaniem, przedszkolem, zabawą, płaczem, usypianiem, kolacją, czytaniem na dobranoc, jest tylko czas na posiedzenia w łazience.
I wierzcie mi, że łazienkowe przerwy traktujemy z największym szacunkiem!
I ciche wieczory także. Zatem ciiii, dobranoc.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...