czwartek, 31 lipca 2014

Kleimy się jak krówki ciągutki

Rozpanoszył się po domu. Duży, pojemny, szaro-kolorowy i nie nasz :p
Pierwszy raz środek uszyty z dwóch tkanin, tak jak strona zewnętrzna.

Ostatnio ciężko idzie z szyciem, dziećmi i upałem wszechobecnym i jakże bezlitosnym.
Czuje się jak lepiec, wszystko klei się do mnie a ja do wszystkiego.
W gwoli wyjaśnienia dodam,że mieszkanko moje ukochane mieści się na poddaszu - nie trzeba wiele tłumaczyć wszystkim poddaszowcom. Lato bywa dla nas okrutne.
I jest też u mnie cecha brzydka okrutnie - "na ostatni moment" jest najbardziej mobilizujące.
Jak to zmienić? Ja się poddaję. Tak też i teraz, znów zostały noce i nieprzytomne poranki.
Ogromny pojemnik wraz z mniejszymi wkrótce w nowym domu.
A lista "na wczoraj" wisi, straszy i....mobilizuje.

Biorę się do pracy.Odszyć zamówienia i zacząć znów coś po swojemu. Deszcz akompaniuje maszynie.


przygarnął Mijuśkowe przytulańce


przysiadł na komodzie


przytulił dziergańca


rozpanoszył się na fotelu, bo lubi się kręcić


                                                                                 Gucia


3 komentarze:

  1. Ale popatrz, jakie cuda powstają nocą! Cechę "na ostatni moment" posiadam również, nie potrafię inaczej. No nie da się po prostu :) Jakoś to działa, choć jest stresujące. Poddasza współczuję latem, my na poddaszu mamy sypialnie, w upały przenoszę się na dół do salonu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie sobie o tobie myślałam trochę z tymi "ostatnimi momentami".Nie można mieć samych cech doskonałych !
      Stresujące czasem bardzo, ale mobilizacja gwarantowana.

      Usuń
    2. Tego się właśnie bałam (że o mnie myślałaś pisząc o "ostatniochwilowcach" ;) )

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...