Już jakiś czas temu zamarzyłam sobie,żeby córze sprawić kołyskę dla lalki.
Nie wiem już sama czy bardziej jej czy sobie..ale że córa lubi bawić się ze mną - na pewno też będę mogła przebrać lalę i ukołysać ją do snu.
Cudo wymyśliłam sobie oglądając mnóstwo wnętrzarskich blogów ,
a problem realizacji nie istniał - wiedziałam komu powierzyć takie "drewniane" zadanie.
Mam już przepiękną skrzynię na kółeczkach od Marty i nie zawahałam się poprosić też o coś dla dziecięcia.
Moim skromnym zadaniem było tylko uszycie materacyka, poduszki i kołderki.
Oto i przedstawiam wam owoc naszej współpracy.
Jako,że wciąż biegam z kuleczką w brzuchu, a prezent poniższy to podarunek dla starszej od młodszej siostry - jako wyraz miłości i zapobiegliwości z mojej strony ( to wcale nie przekupstwo!), skrzętnie schowany czeka na mój powrót ze szpitalnej sali.
wkład własny - moja pościel :)
Powstały też dwa ogromne pojemniki lniane z sówkami :
Dwa pojemniory w czerwone serducha :
No i pufa też się uszyła. Moja pierwsza taka duża i prawdziwie pufiasta.
Zamówiona w takich tkaninkach - komponują się razem genialnie.
Pozdrawia was ciepło wciąż szyjąca mama - jeszcze - jedynaczki :)
w jakiej cenie taka pufa ? :)
OdpowiedzUsuń130zl
Usuńcudne te w serduszka <3
OdpowiedzUsuń