Nie boję się ich zwykle i każdy kto mnie zna, wie,że miałam ich w życiu mnóstwo, od tych super spontanicznych, odważnych, lekkomyślnych po bardzo przemyślane. Choć przyznaję,że rozsądek i racjonalność nigdy nie były moją mocną stroną.
Nadal będzie dzieciato, bo już nie wyobrażam sobie,żeby miało być inaczej.
Dwie małe istotki krążące wciąż obok moich nóg zbyt mocno wrosły mi już w serducho,żebym kiedykolwiek mogła się od nich uwolnić choć na ułamek sekundy.
A skoro są tak ogromną częścią mojego życia, pomyślałam,że chcę i o nich czasem coś napisać.
Często spotykam się z opiniami, że blogi to swoiste "pamiętniki" piszących.
Niech to brzmi jak chce,ale i ja tak sobie myśleć zaczęłam.
Pisanie mobilizuje do działania. Mam nadzieję,że mobilizowało mnie będzie także do fotografowania moich dzieci. Bo przy starszej zdjęć było mnóstwo...teraz tylko sumienie gryzie,że pierwsza będzie miała co oglądać, druga chyba tylko tą pierwszą.
Oby się działo i w szyciu i w życiu!
Zatem przedstawiam się ja i one : 3-letnia Mia i 7-m-czna Nina
super pomysł z tym "rozszerzeniem" blogowania :) córeczki są śliczne, więc na pewno fotorelacje będą udane :) powodzenia Guciu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za ciepłe słowa na "początek"
Usuńsuper :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię zobaczyć:)
OdpowiedzUsuńMatko Ty jesteś taki sam szczypior jak ja:)
Jestem jestem i aż się boję, bo moje małe wysysa mnie do kości i nic jeść nie chce poza moim mlekiem..
Usuń