piątek, 31 maja 2013

Wróciła jak nowa. Ona i ja też.

A dlatego,że wróciła ona - maszyna - jestem wymęczona i marzę o spaniu !
Trzy dni i takie oto prace powstały.A czas wieczorami, czasem coś wydłubałam dla siebie za dnia,ale małe to to moje było takie nieszczęśliwe,że niewiele udało się zrobić w słońcu i deszczu..
Choć dziś  w drodze wyjątku, to to zajmowało się sobą tak pięknie, a także zajmowało sobą wszystkich wkoło tak pięknie...że mama zdążyła córze trzy pary dresiaków uszyć!
Cieszą mnie najbardziej, bo odkąd skończyłam krakowską szkołę projektowania ubioru - jakiś wstręt ogarnął mnie do szycia ciuchów.
I pewno gdyby nie sąsiadka, która obdarowała mnie dzianinami dresowymi (a będzie ich więcej!),
nie zabrałabym się za to. Ale,że wiemy jak z dziećmi jest i wiemy,że spodni nigdy dość,wiemy,że można i choćby 3 pary w ciągu dnia przebrać (o zgrozo!),no i że najwygodniej w dresiakach...uszyłam!
I wcale nie było tak źle, owerlok zrobił pracę główną i choć nie lubię tej maszyny, szyło się gładko i szybko.Później tylko pozaginać, gumeczki,kieszonki i ulga :)
Tkaninki są milusińskie i troszkę grubsze ,ale jeśli za oknem będzie taka wiosna jak dotychczas - nawet i grubsze dałyby radę!

Nie zdążyłam jeszcze wykorzystać nowych tkanin - są tylko jedne zwierzaki, z których uszył się komplet pojemnik + podusia.
Prócz tego pojemników pagórek. Torba zamówiona i skrzynia także.
Skrzynia powstała w ciągu maszynowego urlopu. 
Miała być kolorowa i oskarowa - jest.
















                                                                  Pojemników kilka :












sowio-grochowa torba 


duża skrzynia Oskara




Uciekam już do wiercącej się sennie córy!

Gucia

poniedziałek, 13 maja 2013

Wakacje!

Moja towarzyszka dni i wieczorów, igielny dziurkacz tkanin jedzie jutro na dwutygodniowe wakacje!
Na serwis.Generalnie daje radę,ale gdyby się poprzyglądać - potrzeba jej jakiejś profesjonalnej ręki,żeby bliższa była ideałowi.
Nie mogłam za nic w świecie znaleźć dobrej daty, bo przecież ciągle coś trzeba mi szyć, a jeśli nie mi, to komuś. Za to dziś bez namysłu ustaliłam termin : jutro!
Ewidentnie wykazywała oznaki rozregulowania co i mnie doprowadzało do podobnego stanu.
Dlatego też niezależnie od siebie samej, razem z moją współtowarzyszką i ja udaję się na urlop.
Niestety żaden wyjazdowy jak wyżej wymieniona, ale za to daleki od słów mojej córy, wpatrzonej we mnie i stanowczo za często powtarzającej  : " mama szyje? ".
Sama zaś małoletnia,bo zaledwie dwu, zrobi sobie przerwę od swojej ulubionej i z przerażeniem oglądanej przez innych, zabawy z wbijaniem do kanapy,rozsypywaniem na ziemi i zbieraniem do pudełka,liczeniem i wyciąganiem mi w trakcie szycia - szpilek.

Ale skoro nie ma szycia to będzie decoupage i dwie duże skrzynie, które zostały ostatnio zamówione.A jeśli natchnienie i czas będą sprzyjać to i córa się wkońcu doczeka swojej.
Nie mogę się tylko jeszcze zdecydować czy lepiej na zabawki czy pamiątki i kartki urodzinowe itd..?

A dziś skończyłam takie oto nowe pojemniki o kwadracich kształtach.Nie szyją się miękko,ale są bardzo pojemne i fajnie można je postawić,albo zrobić sobie komplet np.trzech obok siebie.
Mam dużo planów wobec pokoju mojej córki,ale w moim przypadku przysłowie :
"szewc bez butów chodzi" sprawdza się zbyt idealnie wręcz.
Poza tym jest jasiek klasyczny z krytym zamkiem na szwie i torba przedszkolaka, ale duplikat więc nie wklejam :)













gucia





czwartek, 9 maja 2013

komputerowy rozwód

Wraz z wiosną i cudownym ciepłem nadeszło też znużenie komputerowe..
Zaglądam codziennie, sprawdzam maile i odbieram zamówienia, których ilość ostatnimi czasy aż onieśmiela, ale nic ponad to co wiem,że muszę.
Stąd mimo iż lubię, prawie mnie tu nie ma.Ale wiem,że odwiedzacie stąd ta mobilizacja,żeby zebrać się w sobie i wynurzyć z moimi pastelami i dziecinnością.
Niewiele jest nowych projektów, bo też niewiele czasu na nie zostaje..nieodrobiona, nadrabiam zaległości,a na myśl o 2 tygodniowym serwisie maszyny szyjącej ogarnia mnie panika!
  Dziecko już rozgadane, coraz sprytniej próbuje zagarnąć cały mój czas dla siebie, wieczory niegdyś pełnoetatowe, teraz opiekują się moim zmęczeniem i choć czasem próbuję usilnie - nie da się..
Najbliższa sobota to tata+dziecko, ja+maszyna. Trzymajcie kciuki za owocną pracę bo w niedziele poproszę błogie słoneczne lenistwo.

A poza szyciem w głowie pięknie, marzeń mnóstwo i nowe plany życiowe, a smaki czekają tylko na czereśnie,truskawki,maliny,poziomki.Wszystko to za oknem !!

Żegnam oby do wkrótce! 
W pełni energetyczna do 19tej, krawcowa powoli pełnoetatowa.








pierwsza próba z imiennym woreczkiem


















duże zamówienie dla maleństwa









:)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...